Witam,
Dziś przedstawię Wam listę sukienek, które najbardziej chciałabym mieć. Nie jest ona w żadnym razie związana z moimi krawieckimi umiejętnościami ( a raczej ich brakiem na ten moment ;)). Po prostu chciałam wyłonić z setek zapisanych na komputerowym dysku sukienek te, które podobają mi się najbardziej i przy tym zwyczajnie sobie pomarzyć :) Będą one być może w jakiejś dalszej perspektywie w moich planach... Ale to kiedyś :)
Przeglądając sukienki starałam się, żeby lista była w miarę różnorodna i sukienki były z różnych epok. Nie było to łatwe, bo prawdę mówiąc, gdyby ta lista miałaby być naprawdę listą strojów, które najbardziej chciałabym ubrać - to pierwsze czterdzieści z nich z pewnością byłyby krynolinami ;)
Wybrałam 10 sukienek.
10. Sukienka z 1810r.
Ta sukienka ma piękny krój, śliczne zdobienia i tren, tylko ten żółty kolor jest jak dla mnie trochę zbyt krzykliwy. Ja bym ją uszyła w jakimś pastelowym kolorze :)
9. Sukienka z 1790r.
8. Sukienka spacerowa z 1882r.
7. Sukienka z 1887r.
6. Suknia chemise à la reine z obrazu ,, Portret pana Lavoisier i jego żony” (Jacques-Louis David)
5. Suknia dzienna z roku 1845
Lekka i delikatna, czyli idealna na spacer po parku w słoneczne popołudnie.
4. Sukienka z 1868 roku
3. Sukienka księżniczki de Joinville z portretu Franza Xavera Winterhaltera z roku 1840
Piękna jest i tkanina bordowo-różowa i jej bardzo trafne połączenie z ozdobami z kwiatów.
2. Sukienka wizytowa z lat 1865-1868
1. Sukienka Elżbiety Bawarskiej (Sissi) z obrazu Winterhaltera z roku 1865
Ta sukienka jest moim największym kostiumowym marzeniem. <3 To istne arcydzieło! Wygląda na bardzo lekką, mimo tego, że z pewnością ważyła sporo, skoro to krynolina.
Które z pokazanych tu przeze mnie sukienek podobają się Wam najbardziej? :)
Pozdrawiam,
Èllerin Eádwine
.......................................................................
źródła zdjęć :pinterest.com
1 i 4. W krynolinie (czy też właściwie pierwszej turniurze) bardzo fajny jest kolor, ale doszycie tych frędzli zajęłoby wieki i opróżniło magazyny kilku pasmanterii :D
OdpowiedzUsuńO tak, ale jaki efekt dają te frędzle :D Ta sukienka jest swoją drogą bardzo podobna do kreacji Scarlett O'Hary zrobionej z zasłony ;)
UsuńDokładnie to samo pomyślałam! Scarlett O'Hara! I ta radość, kiedy odkrywasz, że piękna suknia z filmu kostiumowego jest w pełni poprawna historycznie i możesz o niej marzyć bez wyrzutów sumienia... :)
UsuńWłaśnie! :) Bo w sumie, kto by pomyślał, że suknia zrobiona z zasłony może być poprawna historycznie :)
UsuńNr 3 też była moim marzeniem i jestem zachwycona, w jaki sposób uszyła mi ją Ela - to zdecydowanie jedna z moich ulubionych sukien! Poza tym też uwielbiam robe en chemise pani Lavoisier :)
OdpowiedzUsuńA faktycznie, pamiętam zdjęcia z Tobą w tej sukni, wyglądałaś w niej zjawiskowo! :)
UsuńMoimi faworytkami są 10, 8 i 1, rzecz jasna. W dziesiątce urzekło mnie właśnie to nietypowe połączenie kolorów, nie zmieniałabym go! W ósemce zaś zabawna jest ta nietypowa konstrukcja i wyraźne nawiązanie do XVIII wieku. Natomiast jedynki komentować chyba nie muszę :)
OdpowiedzUsuńPołączenie kolorów w 10 jest bardzo ciekawe, ale ja patrzyłam z punktu widzenia tego, że nie jest mi ładnie w żółtym :D Ale jakby ktoś miał taką sukienkę i się w niej dobrze prezentował, to czemu nie? :) Ósemka jest właśnie taka- zabawna, wręcz urocza :) A co do jedynki - dokładnie - braknie słów :)
UsuńFakt, ja tak mam z pudrowo-różowym. To taki ładny kolor, ale ja zawsze wyglądam w nim jak mała świnka ;'D Choć przyznam szczerze, że nigdy jeszcze nie miałam niczego tak niesamowicie żółtego, to połączenie kolorów (nie wiem czemu) kojarzy mi się bardziej z XVII wiekiem i Amsterdamem #teamrembrandt :D
UsuńII i IV - też uwielbiam suknie na krynolinach :)
OdpowiedzUsuńKrynoliny są najlepsze! :)
Usuń