niedziela, 28 grudnia 2014

Północ i Południe - moje wrażenia po filmie

Zaraz po oglądnięciu miniserialu BBC ,,Północ i Południe”  postanowiłam opisać moje odczucia i luźne wrażenia dotyczące tej produkcji :)
Od razu mówię, że książki jeszcze nie czytałam :) Serial bardzo mi się spodobał, fabuła była wyjątkowo wciągająca, ale mimo tego, że trudno było się od niej oderwać, to ,,porcjowałam” sobie serial przez trzy wieczory (żeby móc się nim dłużej cieszyć :)), oczywiście każdego dnia przez cały czas myśląc o tym, co będzie dalej ;)



Niewątpliwą zaletą tego filmu jest znakomite aktorstwo - bardzo podobała mi rola Danieli Denby-Ashe, grającą postać Margaret Hale. Podczas oglądania serialu niezwykle polubiłam Margaret, myślę że jest ona teraz jedną z moich ulubionych filmowych bohaterek. Podziwiam ją za jej siłę, inteligencję, niezależność i to, że robi tylko to, co uważa za słuszne. Odważnie, ale w sposób nie narzucający się, z gracją wyraża swoje opinie. Lubię oglądać w filmach takie bohaterki, ale jeśli akcja dzieje się w XIX wieku, to to już w ogóle jest spełnienie marzeń... :)


                                                                             




Richard Armitage grający pana Thorntona także wypadł w swojej roli wspaniale. Pomijając już fakt, że po prostu lubię tego aktora, myślę, że idealnie wcielił się w przystojnego, dumnego fabrykanta, o mrocznym, przenikliwym spojrzeniu, który powoli za sprawą Margaret wyłania się z cienia swoich problemów i przygnębiającej atmosfery Milton.







Bardzo dobrze został pokazany kontrast pomiędzy bajecznie pięknym, sielskim, słonecznym Helston, a przemysłowym, brudnym, szarym Milton. Gdy pod koniec filmu akcja przeniosła się znów do Helston, moje oczy wręcz doznały szoku z powodu ilości zieleni i kolorów :D









Jak pewnie nietrudno zgadnąć moją ulubioną sceną jest ta ostatnia - na dworcu :)
Lubię też scenę oświadczyn Johna Thorntona i sposób w jaki Margaret go odrzuca, te emocje...






Nie sposób nie wspomnieć o kostiumach w filmie.
Zachwyciła mnie ta sukienka - a właściwie zielona spódnica z paskiem i biała koszula.
Marzę, żeby uszyć sobie kiedyś taki właśnie strój <3



                                                                               

Nie za dobrze go tu widać, przepraszam za słabe zdjęcia, ale niestety tylko takie znalazłam.



Bardzo podoba mi się także ta ,,stylizacja” Margaret, gdy idzie ona do Thorntona w dzień strajku. Ta piękna jasna sukienka, narzutka, kapelusz... (wybaczcie nieprofesjonalne słownictwo).






Oceniając ,,Północ Południe” w kategorii od 1 do 10 dałabym 8. Szczerze mówiąc to te cztery godziny serialu to za mało, chcę więcej :)
Książkę bardzo chętnie przeczytam, ciekawa jestem, co więcej dowiem się z niej o postaci Margaret :)



Pozdrawiam :)



-------------------------------------- 
źródła zdjęć: https://pl.pinterest.com, gaskellnorthsouth.blogspot.com

wtorek, 4 listopada 2014

Victorian art journal

Witam,
Dziś w pierwszym konkretnym poście zaprezentuje Wam mój art journal luźno inspirowany epoką wiktoriańską :)







Tworzenie art journali polega w skrócie na tym, że ozdabia się w rozmaity sposób kartki, okładki, strony notatnika lub albumu, używa się do tego farb, gessa, mediów, sprejów, tuszów, szablonów. Można naklejać zdjęcia, skrawki tkanin, klucze... Co się komu podoba :)







Nie istnieją żadne określone reguły jak skończona praca ma wyglądać – np. niektórzy idą bardziej w stronę scrapbookingu i tworzą kolorowe, przyklejane albumy ze współczesnymi zdjęciami.
Ja natomiast preferuję postarzane grafiki, z wykorzystaniem pożółkłych książek wyglądające tak, jakby były znalezione w jakiejś szkatułce na strychu wśród starych listów, buteleczek perfum oraz srebrnych lusterek i łyżeczek...






Uwielbiam tworzenie art journali, mam w głowie masę pomysłów na następne, ale jest to bardzo czasochłonne, a mi ciągle niestety czasu brakuje ;)





A Wy, co myślicie o moim art journalu? :)

Pozdrawiam

sobota, 25 października 2014

Witam!

Witam w Ukrytej Komnacie Marzeń,
Już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem założenia bloga :)  A więc dziś zaczynam... W skrócie:
Blog będzie poświęcony moim pasjom: sztuce  - fotografowaniu, rysowaniu i malowaniu oraz tej stosunkowo niedawno odkrytej, ale zawsze gdzieś tam we mnie drzemiącej, jaką jest -  XVIII i XIX wiek. Te epoki fascynują mnie w szczególności pod względem mody - strojów, historii ubioru, ale także ówczesnego stylu życia, obyczajów, malarstwa, wnętrz, architektury.
Chciałabym, żeby ten blog -  jak sama jego nazwa wskazuje – stał się komnatą – ukrytym we współczesności klimatycznym zakątkiem inspirowanym XVIII i XIX wiekiem pełnym kreatywnych zdjęć, rysunków, marzeń, epokowych inspiracji i innych. Będę tutaj prezentować także moje pierwsze nieudolne próby uszycia czegoś a’ la tamte czasy ;)
Magię i czar tychże minionych epok odkryłam niedawno, jak gdyby otwierając tajemnicze drzwi do takiej komnaty... - stąd nazwa i motyw przewodni bloga.
Odkąd odnalazłam to nowe wspaniałe hobby, mam wrażenie, że podróże w czasie są możliwe... :)


Pozdrawiam i zachęcam do czytania :)